Oddana w dobre ręce. Obawy obawami, ale, powiedzmy sobie szczerze, jak nie @Dandi, to kto? Przynajmniej ja nie znam nikogo innego, komu mógłbym powierzyć swoją cząstkę mnie.
Koiedyś oddałem do odmalowania swoją pierwszą omegę. Trochę było co robić, bo mi drift nie poszedł i wgniotłem lewy błotnik tylni, dość mocno. No ale słuchajcie, gość trzymał ją i "robił" 11 Miesięcy! Nawiasem mówiąc był to ojciec najlepszego kumpla, nawet już jemu za ojca było wstyd. Efekt był za******y, cena spoko, no ale mi to się już odechciało tego auta w pewnym momencie, bo ciągle jakieś wymówki.